WSPIERAMY

EKO
NGO

TELEWIZJA POWIATU DZIAŁDOWSKIEGO

Jak smakuje jesień?

SKANSEN W OLSZTYNKU
Pokazy wykopywania ziemniaków tradycyjnymi metodami, przygotowania kiszonek oraz strzyżenia owiec – te atrakcje czekały na gości w olsztyneckim skansenie podczas festiwalu „Smaki jesieni”.

Dynia, kapusta, bakłażan, ale przede wszystkim ziemniak – jesień ma wiele smaków, które poczuć można było podczas festiwalu „Smaki jesieni” w olsztyneckim skansenie. „Zwykle na zakończenie letniego sezonu turystycznego organizujemy imprezę „Smaki jesieni”, a podczas tej imprezy opowiadamy, jak dawniej na wsi przygotowywano się do trudnego sezonu zimowego, o tym, jak dawniej wyglądała wieś jesienią” – mówi Ewa Wrochna, dyrektor Muzeum Budownictwa Ludowego – Parku Etnograficznego w Olsztynku.

A dawniej podstawą diety był ziemniak. Był sycący i smaczny, a przygotować go można było na wiele sposobów. „Plince, czyli placki ziemniaczane, podawane były na słodko, bądź na słono, na słodko z musem jabłkowym, z cukrem albo z jagodami. Popularna była babka ziemniaczana, czyli tzw. kakor” – wymienia Gabriela Semenowicz z Muzeum Budownictwa Ludowego. Jednak żeby przygotować plince bądź kakor, trzeba było najpierw wykopać ziemniaki. Takie też zadanie stanęło przed uczestnikami imprezy w olsztyneckim skansenie – mogli samodzielnie wykopać ziemniaki.

Ziemniak nie był jedynym warzywem cenionym przez chłopów. „Kapusta jest jednym z najważniejszych warzyw na całej Warmii, w całych Mazurach, a przede wszystkim w Prusach Wschodnich. Jedzenia za dużo nie było, ludzie głodowali i kapusta tak naprawdę od głodu ratowała przez całą zimę, bo jak się ukisiło, w beczkach się ją trzymało, w komorach, to można było na tym trochę przeżyć” – podkreśla Nikola Dąbrowska z olsztyneckiego muzeum.

Nie tylko z kapusty można jednak przygotować kiszonkę. O technice, przepisach, a przede wszystkim korzyściach dla zdrowia można było posłuchać na stoisku Kisz Me Now. Zaś o tym, jak dawniej pracowano z roślinami oleistymi i robiono własnoręcznie olej, opowiedział Grzegorz Jabłoński.

Uczestnicy imprezy mogli również zobaczyć strzyżenie owiec, zrobić zakupy u lokalnych producentów, a na koniec upiec swojską kiełbasę lub jesiennego ziemniaka w ognisku.